Andrzej Leja Andrzej Leja
656
BLOG

Lekarz z Westerplatte...rahabilitacja po śmierci

Andrzej Leja Andrzej Leja Kultura Obserwuj notkę 7

       Gorąco polecam czytelnikom mojego bloga  książkę znanego blogera salonu24, piszącego pod nickiem Kazef, historyka – pasjonaty, Krzysztofa Zajączkowskiego ,,Lekarz z Westerplatte" Książkę, napisaną z pasją człowieka walczącego o prawdę. A cenniejszą tym bardziej, że historia nauczana we współczesnej polskiej szkole to zbiór ogólników i truizmów. Zajączkowski wziął na warsztat temat, który wciąż wzbudza wiele namiętności, czy ostatnio wręcz kontrowersji – Westerplatte! Jesteśmy przecież świadkami starań, aby obok wersji oficjalnej – tej którą tak dobrze znamy i z której jesteśmy dumni - opisującej 7-dniową bohaterską obronę Westerplatte, pojawiła się ta druga, oparta na pogłoskach, plotkach, mitach i czasem świadomie wręcz rozpowszechnianych fałszach, mających na celu skompromitowanie bohaterskich żołnierzy Westerplatte. 

       Na szczęście dla miłośników poważnej i rzetelnej historii pojawiają się takie pozycje, jak właśnie Lekarz z Westerplatte. I wielka to zasługa Krzysztofa Zajączkowskiego, że potrafi z taką ogromną troską, wręcz z pietyzmem, zadbać nie tylko o historyczną prawdę, ale robi to również wyśmienicie w warstwie językowej, tak, że książkę czyta się wybornie. Bo też nie jest to zwykła biografia majora Mieczysława Słabego, ale właściwie reportaż historyczny, nawiązujący gatunkowo do historycznych książek Mariana Brandysa, typu Kozietulski i inni, czy Koniec świata szwoleżerów. Autor bardzo umiejętnie odsłania swój warsztat historyka, zdobywającego bezcenne wręcz dokumenty i umiejętnie wplatającego je w fascynującą opowieść o bohaterskim lekarzu.

       A postać doktora Mieczysława Słabego jest osią tej ciekawej fabuły, która dostarcza czytelnikowi mnóstwo interesujących wiadomości nie tylko o losach głównego bohatera czy o historii obrony Westerplatte, ale przekazuje też ogromną wiedzę o przedwojennym Przemyślu, nawiązuje do genezy skautingu w Polsce, sięga korzeniami do okresu sprzed pierwszej wojny światowej, pokazuje straszliwy czas drugiej wojny światowej oraz prawdziwe oblicze powojennej trwogi, opisuje meandry tragicznych często losów polskich oficerów, którzy związali swoje życie z Polską po 1945 roku. Równocześnie dokonuje głębokiej analizy systemu zła, tworzonego w Polsce powojennej przez Sowietów, Służbę Bezpieczeństwa i Wojskową Informację. To jest bardzo szerokie tło dla pokazania dziejów tytułowego bohatera. Człowieka, który zasłużył na pomnik, a nagrodzono go aresztowaniem, pogardą, torturami, na koniec zaś nie udzieleniem właściwej pomocy w ostatnich dniach życia. Jakże symboliczny to los polskiego bohatera czasów wczesnego PRL-u. Tak postępowano z generałem Augustem Fieldorfem ,,Nilem”, rotmistrzem Pileckim, z tysiącami innych, dziś często zapomnianych i bezimiennych już bohaterów. Są w historii takie rany i blizny, które pozostaną już na zawsze hańbą sprawców i bolesnym przykładem braku sprawiedliwości w dziejach ludzkości i świata. 

        Jednak dzięki takim ludziom jak Krzysztof Zajączkowski prawda, chociaż częściowo, ma szansę przebić się do szerszej świadomości. Tak jest też z pamięcią o doktorze Mieczysławie Słabym. Zostaje uratowana przed zapomnieniem. A ponieważ autor jest bardzo skromnym człowiekiem, więc w trakcie swojej historycznej narracji wielokrotnie podkreśla zasługi innych historyków, a w szczególności przemyskiego nauczyciela Zenona Andrzejewskiego. Składa nawet Andrzejewskiemu swoisty ukłon, korzystając w całości z jego opracowania w jednym z rozdziałów książki. Ale też postać, którą obaj panowie uchronili przed zapomnieniem jest naprawdę niezwykła. Już jako mały chłopiec Mieczysław Słaby miał zadatki na bohatera. Mając 12 lat brał udział w walkach o most na Sanie w konflikcie polsko-ukraińskim, w ostatnich dniach przed odzyskaniem niepodległości. Jak pięknie cytuje autor książki siostrę głównego bohatera: ,, Młodzież była wówczas wychowywana w duchu patriotycznym, dlatego wielu z nas nie wahało się narażać życia dla Ojczyzny.”Warto byłoby uczynić to zdanie mottem nauczania historii w szkole współczesnej! Młodego Mietka Słabego nie trzeba było tego uczyć. W każdym swoim działaniu był patriotą. I jako młody skaut. I biorąc udział w walkach przemyskiej młodzieży w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Po maturze w roku 1925, 19-letni Mieczysław podejmuje studia medyczne na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Upragniony dyplom lekarza otrzymuje w roku 1933. Przyjaciele charakteryzujący Słabego w tamtym okresie podkreślali jego ,, niezłomną prawość charakteru”. Nic dziwnego, że zapragnął zostać żołnierzem, oficerem. Gdy zbliżało się niebezpieczeństwo wojny został rzucony przez dowództwo na najtrudniejszy odcinek przyszłego frontu – na Westerplatte. Tutaj jako lekarz przez 7 dni dokonywał istnych cudów. Nie posiadając prawie lekarstw, bandaży, ratował życie swoim rannym kolegom. Do historii nadzwyczajnych praktyk medycznych przejdzie z pewnością operacja, którą doktor Słaby przeprowadził bez znieczulenia , ratując życie ciężko rannego oficera, porucznika Leona Pająka. Już po kapitulacji niemieccy lekarze z gdańskiego szpitala nie mogli się nadziwić, jak w takich warunkach można było ratować życie rannym. Zwrócę uwagę czytelnika na opis tej operacji, który jest językowym majstersztykiem. Sucha, pozbawiona emocji relacja Zajączkowskiego działa na nas w sposób wręcz niezwykły. Cała zresztą książka napisana jest z wielkim talentem historyka i zacięciem człowieka pióra. Dlatego czyta się ją z tak wielką przyjemnością i niesłabnącym ani przez chwilę zainteresowaniem. Punktem kulminacyjnym losów Słabego jest jego aresztowanie w 1947 roku. Zaczyna się dramat człowieka i bohatera. Każdy, kto sięgnie po książkę Krzysztofa Zajączkowskiego z pewnością będzie człowiekiem bogatszym o tragiczną wiedzę dotyczącą losu człowieka, który niczym nie zasłużył sobie na tak bolesny upadek. A równocześnie siłą tej książki jest świadomość czytelnika, że zawsze może się pojawić inny człowiek, który przywróci sprawiedliwość, dokona rehabilitacji bohatera i właściwie oceni prawdę i kłamstwo, zło i dobro. Takim człowiekiem może się okazać historyk, takim człowiekiem okazuje się być Krzysztof Zajączkowski. 

       Ale jest jeszcze coś, co świadczy o ogromnych walorach Lekarza z Westerplatte.To książka, w której czytelnik znajdzie fantastyczne wręcz materiały do samodzielnej analizy: fotokopie dokumentów, listów, zdjęć, legitymacji, notatek, artykułów, opinii, decyzji różnych organów władzy, protokoły przesłuchań( sic!), czy zaświadczeń. Szczególne wrażenie robią samodzielnie wykonane przez autora zdjęcia miejsca kaźni Mieczysława Słabego, czyli krakowskiej piwnicy na Józefitów 5, gdzie więziono i przesłuchiwano doktora Słabego. Swoistym fenomenem jest to, że ta piwnica niemal do dziś zachowała swój dawny wygląd. Przyznaję, że robi to w czasie lektury fragmentu dotyczącego tego miejsca i oglądania tych zdjęć duże wrażenie. Interesującą całość dopełnia znakomita plastycznie okładka książki. Znajdują się na niej odznaczenia, które otrzymał doktor Mieczysław Słaby, w tym to pośmiertne: Krzyż Virtuti Militari. W tle orzeł z koroną i sugestywne zdjęcie oficera Mieczysława Słabego.

       I już na koniec chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną ważną cechę tej książki. Buduje ona niezwykłą legendę, która każe ludziom interesującym się historią postawić ważne pytanie: czy w skali dziejów wspaniałe zwycięstwa okazują się na pewno bardziej budujące i pouczające niż wielkie klęski? Jest to pytanie, które od lat nurtuje wielu historyków i powraca z ogromną siłą po lekturze Lekarza z Westerplatte Krzysztofa Zajączkowskiego. A to jeszcze jeden przyczynek, do tego, żeby sięgnąć po tę ambitną książkę. Do czego gorąco zachęcam. 

*************************************************************************** 

Krzysztof Zajączkowski, Lekarz z Westerplatte, Agencja Wydawnicza CB, Warszawa, ul. Siedmiogrodzka 20, 240 stron

Krzysztof Zajączkowski – ur. 1969, politolog i dziennikarz, doktorant z zakresu historii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, wiceprezes Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Bloger salonu24. Kontakt: e-mail – \n koszary@westerplatte.org 

PS Moja recenzja tej znakomitej książki - rozbudowana, inaczej zredagowana - znajduje się w ostatnim numerze zacnego miesiecznika chrześcijańsko-kulturalnego Przegląd Powszechny, istniejacego od roku 1884! Zapraszam do lektury tego znakomitego miesięcznika, wydawanego w formacie książkowym. 

Andrzej Leja | Utwórz swoją wizytówkę http://lubczasopismo.salon24.pl/aelita/ http://p.web-album.org/95/4a/954afc94336712e0ae2645058a35612aa,4,0.jpg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura