Andrzej Leja Andrzej Leja
741
BLOG

Wiadro, pilot boeinga i kierowca traktora...

Andrzej Leja Andrzej Leja Kultura Obserwuj notkę 37

administracja salonu 24

     Trochę szkoda, że nie uznaliście za stosowne przetrzymać tego postu na SG przez kilka godzin, żeby czytelnicy i blogerzy salonu 24 mogli poznać głos w dyskusji dotyczącej istotnego sporu pomiędzy dziennikarzem i blogerem. Uznaję, że na salonie można lekceważąco traktować blogerów. Tekst Pana Warzechy we własnej sprawie wisi na SG, natomiast mój post dotyczący nie mnie, tylko opinii w sporze dziennikarza i blogera - zniknął.  Doskonale rozumiem - znów traktorzysta i pilot boeinga, tym razem w innej konfiguracji.

     No to jeszcze raz snujmy te opowieść:

     Generalnie w dyskusjach, polemice,  zjednają nas nie tylko argumenty, które można poddać analizie, ale również ton i sposób ich przedstawiania. Rzadko włączam się w spór dotyczący dwóch osób, by nie być posądzonym o stronniczość( w myśl zasady: niech sobie wytłumaczą sami , niech sobie wyjaśnią...niech sobie radzą)... Tym razem uważam, że Pan Łukasz Warzecha w rażący sposób NARUSZYŁ dobre obyczaje panujące w salonie 24, dotyczace relacji miedzy zawodowymi komentatorami sceny politycznej a amatorami-blogerami( często lepiej i trafniej argumentującymi niż dziennikarze na etacie, ale to inna bajka). Stało się to w komentarzu, pod  moim zdaniem tym razem mniej udanym  postem Toyaha, blogera, którego czytam z wielką przyjemnością i intelektualną satysfakcją, że nie ściemnia i wie, o czym pisze. Pan Warzecha oburzył się na  Toyaha,  że nie powinien jako ,,kierowca traktora" ( chyba ,,traktorzysta" Panie Łukaszu!) pouczać ,,pilota boeinga" - czyli jego,  Łukasza Warzechę.  Przyznam, że o mało nie spadłem z krzesła.

     Owszem, zdarzają się mało eleganckie pouczenia, przypisywanie sobie większej wiedzy ( słusznie, czy nie) przez dziennikarzy ( dotyczacej, na przykład,  materii politycznej...). Sam doświadczyłem takiego lekceważącego stosunku do swojego postu ze strony Pana Krzysztofa Leskiego, którego blog znajduje się w moim spisie ,, blogów ulubionych".  Otóż Pan Krzysztof komentujac jedną z moich notek napisał, że nie powienienem pisać o czymś, o czym wiem ,, raczej niewiele". Wydawało mi się, że wiem wystarczająco, żeby skomentować niechlubny fakt, gdy polski sejm przyjął ( przed 17 września! bodajże 11-go!) uchwałę oddającą hołd półkomunistycznemu rządowi Tadeusza Mazowieckiego, a NIE PRZYJĄŁ uchwały przygotowanej przez PiS dotyczącej zbliżającej się tragicznej rocznicy 17 września. Wymieniliśmy z Panem Leskim, z należnym szacunkiem, uwagi. Przyjąłem do wiadomości, że pomyliłem datę( wydarzenie, o którym wspomniałem miało miejsce  w polskim sejmie 10-go, a nie 11-go!).  Nadal czytam blog Pana Krzysztofa Leskiego, gdyż uważam Go za jednego z najlepszych i najbardziej pracowitych blogerów, chociaż często się z Nim nie zgadzam. I tyle. I tak powinno być.

        To, co się stało w sporze blogera Toyaha i Pana Redaktora - Łukasza Warzechy,  przekroczyło granice dobrego Herbertowskiego smaku.  I te granice PRZEKROCZYŁ Pan Redaktor.  Toyah miał prawo skomentować ,, słabszą" formę Łukasza Warzechy w jednym z programów telewizyjnych ( w starciu z Wołkiem!). Chociaż w komentarzu do notki Toyaha,, Wiadrem w płot" napisałem, że niepotrzebnie ,, zaatakował" dziennikarza, który wydaje się być dziennikarzem dbającym o Prawdę, uczciwym w sądach.  Ale miał takie prawo, bo Warzecha występuje publicznie i jest osobą ( dziennikarzem) publiczną! Reakcja redaktora Faktu była jednak nie tylko nieelegancka, ale może posłużyć jako  ilustracja tego, co napisał na temat sporu Seneka:,,Spór z równym jest ryzykowny, z silniejszym - szaleńczy, ze słabszym - haniebny! Miałki i nędzny to człowiek, który ugryziony, gryzie!".   Według Seneki redaktor Warzecha wypada blado, bardzo blado! Bo mało, że ugryziony - ugryzł. To jeszcze chciał ZAGRYŹĆ.

      I  jeszcze ta megalomania redaktora. Ja-pilot boeinga, jakiś bloger-to marny traktorzysta! To traktowanie blogerów z wyższoscią! Pan Łukasz Warzecha lubi pisać krótkie( bardzo dobre!-czytam czasem) listy do znanych osób z życia politycznego. Ja napiszę do Pana Warzechy krótko. Pani redaktorze Warzecho!  Wstyd ! I to nie tylko dlatego, że nie można tak traktować- z wyższością  -  równego sobie( Pan Toyah to znakomity bloger, jeden z najlepszych...to moje zdanie). Tak NIE MOŻNA traktować NIKOGO!  Bo jeśli Pan jest pilotem boeinga to każdy to zauważy!

        Napisałem ten post, gdyż szanuję obie strony tego wątpliwej jakości sporu na forum salonu24. Jak napisał niegdyś Bernard Shaw - Już od dawna przestrzegam zasady, by nigdy nie brać się za bary ze świnią. Po pierwsze człowiek się pobrudzi, a po drugie świnie za tym nie przepadają. Tutaj biorę się za bary z ludźmi, których szanuję i czytam. Mam nadzieję, że nie na próżno!

Andrzej Leja | Utwórz swoją wizytówkę http://lubczasopismo.salon24.pl/aelita/ http://p.web-album.org/95/4a/954afc94336712e0ae2645058a35612aa,4,0.jpg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura